Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
242
BLOG

O znieważeniu urzędu prezydenta przez Jarosława Kaczyńskiego

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 33

 

Platforma Obywatelska, ustami swoich polityków i zaprzyjaźnionych publicystów krytykuje fakt, że Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie pojawił się na uroczystości zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na stanowisko Prezydenta. Zarzucają mu - podobnie jak Agnieszka Romaszewska - znieważenie urzędu prezydenckiego. Nawet Marek Migalski, europoseł z listy PiS, skrytykował, choć nie wprost, zachowanie posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy choć wstali z miejsc, to nie klaszcząc nie okazywali szacunku dla nowozaprzysiężonego prezydenta i nie okazali mu radości z okazji wyboru go na ten zaszczytny urząd.

Zapomnijmy na chwilę o polityce. Przenieśmy się myślami do dużej korporacji, międzynarodowej, potężnej firmy. Wasz ukochany, jedyny brat jest jej prezesem. Można dyskutować, czy dobrym, czy złym. Pewien menadżer niższego szczebla był jednym z jego najzagorzalszych przeciwników. Atakował go publicznie, osobiście i za pomocą swojego przyjaciela, który oficjalnie zbierał na niego "haki", mające podkopać jego autorytet. Ataki miały charakter trwały i przekraczały wszelkie granice chamstwa i dobrego smaku. Kwestionował jego predyspozycje intelektualne i kulturalne do wykonywania powierzonych mu obowiązków, zarzucając mu m.in. alkoholizm. Pewnego dnia prezes ginie w wypadku, a jego urząd zostaje powierzony właśnie temu, krytykującemu go menedżerowi. Czy wzięlibyście udział w bankiecie na cześć nowego prezesa? Czy klaskalibyście mu i obserwowalibyście, jak chełpi się swoim zwycięstwem? Czy znieślibyście pełne satysfakcji, pogardliwe spojrzenia najzagorzalszych wrogów waszego nieżyjącego brata? Czy smakowałby Wam kawior, którym by Was częstowano? Zastanówmy się więc, zanim zaczniemy oceniać innych.

Zniewaga dla urzędu - mówią niektórzy. Dlaczego? Dlaczego fakt niepojawienia się na zaprzysiężeniu jest zniewagą dla urzędu? Czy szacunek dla urzędu obowiązuje, jeśli go sprawuje polityk PO? Kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, to szacunek urzędowi się nie należał, i można było go nazywać chamem, durniem i alkoholikiem? Dlaczego szacunek miałby się należeć tylko urzędowi prezydenta? A co ze stanowiskiem premiera, ministrów, posłów i senatorów?

Trzeba jednak rozróżnić i oddzielić urząd prezydenta od osoby, która go sprawuje. Urząd, jak urząd - na szacunek zasługuje jak każdy inny urząd publiczny. Ale szacunek do osoby, która urząd sprawuje to już zupełnie inna sprawa. Szacunku opozycji nie zdobywa się wygrywając wybory, ale swoją dotychczasową działalnością, szczególnie w odniesieniu do urzędu prezydenta i osoby, która go przed nim sprawowała. Jakim trzeba być obłudnym domagając się szacunku od ludzi i  środowisk, którymi się dotychczas gardziło i poniewierało? Bronisław Komorowski przez ostatnie lata niszczył poziom debaty publicznej w Polsce. Niszczył konsekwentnie szacunek do urzędu prezydenta. Robił to osobiście i za pośrednictwem swojego przyjaciela Janusza Palikota, którego stworzył, któremu wymyślił rolę polityczną i inspirował do bezpardonowych ataków na urzędującego prezydenta i jego rodzinę.

Gdybym był parlamentarzystą poszedłbym na zaprzysiężenie nowego prezydenta. Wstałbym, ze względu na powagę chwili, ze względu na ważny moment w historii naszego kraju. Ale, w odróżnieniu od europosła Marka Migalskiego, nie klaskałbym ze względu na szacunek do urzędu. Mój szacunek do urzędu, wyrażałby się w mojej obecności na zaprzysiężeniu. Oklaski to przejaw szacunku do człowieka, jego dokonań i radości z wyboru go na ten urząd. A tego, niestety nie mógłbym z siebie wykrzesać. Ale szanuję i akceptuję wybór większości Polaków, co nie oznacza, że wybór ten mi się podoba. Nie powiem też, że będzie złym prezydentem, i że będą to zmarnowane lata. Mam nadzieję, że tak nie będzie, ale mam niestety złe przeczucia. Prezydent zaczyna urzędowanie od walki z pamięcią zmarłego prezydenta, a wkrótce nie dopełni jednej z podstawowych obietnic wyborczych, iż nie podpisze żadnej ustawy, która będzie zakładała podwyższenie podatków. Jestem sceptyczny co do potencjału budowania jego pozycji międzynarodowej, podczas gdy mówił w kampanii o jednym z ważniejszych przywódców UE - "Zostaw Camerona i chodź z nami". Obawiam się, że po pięciu latach urzędowania, Angela Merkel czy Cameron, będą pytać - Komorowski? A kto to jest?

Prezesa Jarosława Kaczyńskiego jestem w stanie zrozumieć. Nie był na zaprzysiężeniu z powodów osobistych. Na jego miejscu też bym nie przyszedł. Przypominałaby mu się poprzednia taka uroczystość, która była najszczęśliwszą chwilą jego życia, kiedy główną rolę odgrywał jego brat bliźniak Lech Kaczyński, który zginął w tak okrutny i bezsensowny sposób. Ci, którzy tego nie rozumieją, mają problem z odczuwaniem empatii. Jarosław Kaczyński, choć niektórym trudno w to uwierzyć, to też człowiek. Też ma swoje uczucia. Też kochał i ... niestety, wszystko stracił. Niecałe cztery miesiące temu...

Tym wszystkim, którzy fakt nieobecności Jarosława Kaczyńskiego wykorzystują do strzelania w niego ze swych politycznych armat, dedykuję fragment Faktów TVN sprzed kilku dni. Jeśli prezes PiS nie był na zaprzysiężeniu nowego prezydenta z przyczyn osobistych, to czym można wytłumaczyć zachowanie czołowego dziś polityka PO, sprzed pięciu lat?

FILM

 

Stosując słownictwo Stefana Niesiołowskiego, chciałoby się powiedzieć – jak on śmie kogoś pouczać? Ten zakłamany, obłudny, podły hipokryta?

 

 

 

 

 

 

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka